Nie zasłużył na miejsce w pierwszej setce Filmwebu. Gdyby stworzył muzykę do "Gladiatora", to pewnie zajmowałby obecnie drugie miejsce. A tak...
Bo co takiego skomponował Goldsmith żeby być w pierwszej setce? Przecież napisał tylko coś takiego:
http://w837.wrzuta.pl/audio/9ec33ETw6SW/jerry_goldsmith_-_true_love_the_ambush_f irst_sight_first_knight
Zimmer za 100 lat nie byłby w stanie dojść do takiego kunsztu.
zgadzam się
zimmer to naprawdę miernota przy takiej Personie jak Goldsmith .
Miejsce ,które zajmuje twórca muzyki do Chinatown , Omena czy Obcego to po prostu kpina .
W pierwszej setce nie ma również m.in. Bernarda Herrmanna i Patricka Doyle'a, co tylko świadczy o niewiedzy użytkowników Fimwebu.
A także takich jak: Giorgio Moroder, Michael Kamen, Bill Conti, Elliot Goldenthal, Lalo Schifrin i John Barry.
Barry też wypadł? Złe rzeczy dzieją się na Filmwebie. Jeszcze niedawno był w pierwszej setce. Nawet zdaje się, że w pierwszej 50-tce.
Chyba tak ,był tam nawet wraz z Herrmannem. O ile dobrze pamiętam nawet Max Steiner i Elmer Bernstein też byli w pierwszej setce. O co z takimi mistrzami jak Maurice Jarre, Miklós Rózsa, Dimitri Tiomkin czy Georges Delerue ?
Oni chyba też są zapomniani - a nie słusznie, Zimmera nie trawię bo zwykle nie robi coś oryginalnego ale i tak jest nie gorszy od amatorów pokroju Batesa czy Jablonsky'ego. Na szczęście to tylko ranking i trzeba go traktować z przymrożeniem oka, pozdrawiam.
Nikomu nie ujmując, taki Mansell jest teraz na miejscu 12 dzieki tak naprawdę jednemu filmowi, to samo z Tiersenem, i więcej jest takich nazwisk. Zgadzam się z przedmówcą, że trzeba traktować to z przymróżeniem oka, ale mimo wszystko ten fakt irytuje.
140 miejsce i wątła średnia 8,1 (powinna wynosić co najmniej 9,5) - to nie jest irytujące, to jest wk*rwiające. Czy już nikt nie pamięta legendarnego motywu ze "Star Treka"? Swoją dynamiką miażdży powolny temat główny "Star Wars". I nie tylko dynamiką, bo jest po prostu lepszy.
Tak ,ale zwróć też uwagę na to że większość miejsc w rankingu pierwszej setki zajmują albo jacyś muzycy rockowi (którzy raczej nie mają nic wspólnego z muzyką filmową) albo jakieś azjatyckie laski. I to jest jeszcze bardziej wkurzające.
Te laski to Kanno? Goldsmith lepszy. Najlepszy i tak Reznor, i ta jego - nawet ciężko jest to powiedzieć - muzyka do "Dziewczyny z tatuażem". Parodia. Ja kocham soczyste brzmienie i Jerry był w tym wielkim mistrzem.
"Te laski to Kanno?" - sorry ale nie rozumiem pytania :), a Goldsmith to wiadomo że lepszy, gdyby to ode mnie zależało to byłby on w pierwszej piątce na tym jakże żałosnym rankingu.
Yōko Kanno, japońska kompozytorka, jest w rankingu i chyba m.in. ją miałeś na myśli pisząc o azjatyckich laskach... Goldsmith leciutko powinien się znaleźć w top 5 najwybitniejszych kompozytorów wszech czasów :)
BTW, zerknij na miejsce Jarre'a i Bernsteina - można się załamać...
Miałem na myśli wszystkie azjatyckie laski które są w top 100, zerknąłem z ciekawości do twórczości kilku z nich i aż mi się wierzyć nie chciało jak zobaczyłem to co stworzyły na rzekomo "potrzeby filmów". Jarre'a i Bernsteina to też nie sprawiedliwie oceniani kompozytorzy,a soundtracki z filmów Lawrence z Arabii czy Wielka Ucieczka to jedne z najlepszych jakie słyszałem,ale najgorsze jest to że amator pokroju Steve'a Jablonskego jest znacznie wyżej od tych i innych panów ,a nigdy w życiu nie osiągnął takiego kunsztu, ale dobrze że chociaż Tyler Bates ma tak odległe ale nadal zbyt wysokie miejsce w rankingu.
Jest jeszcze jeden kompozytor którego nazwisko tu nie padło, a który ma tak odległe miejsce, to Alfred Newman ojciec Thomasa, a muzyka do Portu Lotniczego z 1970 roku będącą ekranizacją książki Arthura Haileya tylko potwierdza klasę jego geniuszu, tutaj podsyłam link http://www.youtube.com/watch?v=AQg42BVPx0U
True story. Zimmer to taki trochę rmf muzyki filmowej, a wiadomo, że niestety to, co proste, lepiej trafia do ludzi ;) Goldsmitha ciężko pobić - zdolny do tego jest prawdopodobnie tylko Williams. Kiedyś wierzyłem też w Silvestriego, ale jednak nie ta wszechstronność, a ostatnimi laty zaczął zrzynać z Zimmera :(
Silvestri chyba już nie zdoła skomponować czegoś na miarę soundtracku "Judge Dreed".
Goldsmith i Williams, wg. mnie Jerry ma lepszy action score. Ale całościowo lepszy Williams. Obydwaj zmienili muzykę filmową, sprawili że stała się nowoczesna i bardziej popularna. Dwóch Tytanów.
Rózsa, wielki kompozytor, a taka niska średnia na Filmwebie: z 9,2 na marne 7 z kawałkiem. Użytkownicy Filmwebu są aż tak mocno pod wpływem muzyki Zimmera, czy ktoś celowo zrobił taki bałagan wśród kompozytorów?